Rodzajów szkła do serwowania trunków jest niemal tyle, ile samych rodzajów trunków. Warto choć w niewielkim stopniu zaznajomić się z tematem, by uniknąć faux pas, o które naprawdę nietrudno. O ile większość ludzi wie, w czym podać wódkę, wino (z rozróżnieniem na czerwone i białe) czy whisky, o tyle odpowiednie podanie miodu pitnego nie wydaje się być już tak oczywistym. Wszystko ze względu na specyfikę i charakter tego procentowego napitku. Miód pitny jest tradycyjnym napojem alkoholowym, zaliczanym do… przetworów owocowych. Powstaje w specjalnych warunkach, w procesie, którego tajniki zgłębiają miodosytnicy. Choć znany był już w czasach starożytnych, polskie kubki smakowe zaczął cieszyć we wczesnym średniowieczu. Na popularności zyskiwał dzięki wyjątkowej barwie, smaku i aromacie. Dodatkowym atutem była względna łatwość nabycia trunku. Ciepło, zimno? Tak jak kiedyś, tak i dziś miód pitny uświetnia różnego rodzaju wydarzenia i spotkania towarzyskie. Można serwować go na zimno i na gorąco. W obu wariantach smakuje wyśmienicie, choć bez wątpienia wyższa temperatura sprawia, że napitek czaruje nie tylko smakiem, ale i kuszącym, słodkim zapachem. Tradycyjnie miód pitny podaje się w temperaturze pokojowej. Kieliszki, pokale, a może kufle? Savoir- vivre z zakresu serwowania alkoholu podpowiada, że żadne z wyżej wymienionych naczyń nie jest przeznaczone do miodu pitnego. W czym więc podać ten tradycyjny napitek? Odpowiedź, choć prosta, dla niektórych może być nie lada zaskoczeniem: w glinianych kubeczkach! W każdym razie to właśnie kamionka jest zarezerwowana do miodu pitnego – dobrze się z niej go pije, dobrze on się w niej także prezentuje. O kamionce słów kilka Kamionka jest wyrobem ceramicznym, otrzymywanym z gliny z dodatkiem piasku kwarcowego lub szamotu. Uzyskuje się ją...
„Właśnie mi cyrulik miód pić zalecił, żeby mi melancholię od głowy odciągnęło” – pisał Henryk Sienkiewicz w pierwszym tomie „Ogniem i mieczem”. Wniosek z tego taki, że miód pitny jest, tak zwanym, lekiem na całe zło. Zwłaszcza na smutek i – tak dosłownie jak w przenośni – na niepogodę. Zacznijmy może od tego, czym jest sam miód. Otóż jest to naturalnego pochodzenia produkt spożywczy z rodzaju słodkich. Wytwarzany przede wszystkim przez pszczoły miodne, w wyniku przetwarzania przez nie nektaru kwiatowego roślin miododajnych. Czym, w takim obliczu, jest miód pitny? Miód pitny to tradycyjny napój alkoholowy, zaliczany do przetworów owocowych. Powstaje w procesie fermentacji brzeczki miodu pszczelego (brzeczka to półprodukt stosowany przy produkcji piwa lub miodu pitnego). Wszelkie prace składające się na proces tworzenia tego napitku zwą się miodosytnictwem. Choć geneza miodu pitnego sięga starożytności, w Polsce zaczął zyskiwać na popularności od wczesnego średniowiecza. Miód pitny był na tych terenach – ze względu na uwarunkowania przyrodnicze – zdecydowanie bardziej osiągalny niż przykładowo wino. Doczekało się to nawet komentarza włoskiego dyplomaty, Amborgio Contariniego. Pisząc o zwyczajach Polaków uwypuklił, iż „(...) Nie mając wina robią pewien napój z miodu, który upija ludzi znacznie bardziej niż wino”. Mimo to miód pitny był kwalifikowany rangą do napojów luksusowych i pijano go stosunkowo rzadko. Uświetniał, przeważnie, podniosłe wydarzenia. Wiek XVI przyniósł w tej kwestii pewne zmiany. Wówczas produkcją trunku na szerszą skalę zajęli się zamożni ziemianie. To oni spopularyzowali wszem wobec lubiany alkohol na bazie miodu. Miód pitny – rodzaje wg podziału tradycyjnego Tradycyjny podział miodów...
Czasem doświadczamy tego uczucia radości, kiedy zakładając w listopadzie płaszcz, w jego kieszeni znajdujemy zapomniany banknot, który przeleżał tam od zeszłej zimy. Podobnie zapewne cieszymy się, kiedy wieczorem, przetrząsając szafki w poszukiwaniu czegoś słodkiego, natykamy się na batoniki – niestety niekiedy już przeterminowane. Dlatego gdy mamy ochotę na małe co nieco, warto mieć na półce miód. Zachomikowane na wieki Mało wody i dużo cukru – te dwa składniki skutecznie hamują rozwój bakterii. W zupełności wystarczą też, żeby miód stał się artykułem spożywczym, który można przechowywać przez lata, a nawet i wieki. Przekonali się o tym archeolodzy, którzy w 2015 r. odnaleźli pszczeli dar w egipskich kryptach. Ku swojemu zaskoczeniu odkryli, że miód, który przeleżał w podziemiach około 3000 lat, nadal był jadalny! Tajemnica długowieczności miodu kryje się także w działaniu znajdującego się w nim w niewielkich ilościach nadtlenku wodoru. Hamuje on rozwój mikrobów, co równocześnie wpływa na jego dłuższą przydatność do spożycia. Sam nadtlenek spełnia swoje funkcje nie tylko ze względu na spożywcze przeznaczenie miodu – to płynne złoto jest produkowane przez pszczoły także jako ochrona. Warto wiedzieć, że proces podgrzewania miodu – który wprawdzie usuwa z niego nadmiar wody, ale niestety powoduje, że traci on swoje właściwości odżywcze! – również wydłuża termin jego przydatności do spożycia. Kto jednak nie chce spożywać słodkiej papki pozbawionej walorów zdrowotnych, powinien zdecydować się na miód niepodgrzewany, naturalnie krystalizujący. 3 lata od daty zbioru Mimo praktycznie nieograniczonej daty przydatności do spożycia, miód podlega jednak normom prawnym. Zgodnie z obowiązującymi przepisami unijnymi miody dostępne w naszych sklepach...
Niedawno znajomy zapytał mnie: „Podpowiesz mi, jak zacząć zabawę z pszczołami?” Przyznam, że trochę mnie zatkało. Nic to, pomyślałem, może to odpowiedni moment, by wyjaśnić, że pasja do pszczół to nie to samo co pasja modelarstwa, zbierania znaczków czy szusowania harley’em po bezdrożach. Po moim znajomym zupełnie nie spodziewałem się przyrodniczych zainteresowań, a już na pewno nie tego, że zechce władować sobie na głowę obowiązek zajmowania się jakimikolwiek zwierzętami. Mieszka w centrum miasta, w nowoczesnym apartamentowcu, nie ma dzieci, nie ma nawet psa, kota czy rybek. Często wyjeżdża z żoną na zagraniczne wakacje i, co tu kryć, prowadzi wygodne, wolne od zobowiązań życie, które bardzo lubi. Skąd więc pomysł na pszczoły? – spytałem go. Na co on odparł, że widział na fejsie zdjęcia kolegi, który niedawno założył małą pasiekę i uznał, że to dobry pomysł na „zielone” życie, że pozwoli mu wyrwać się czasem z miasta na łono przyrody, co więcej – że jak się obrotnie zakręci, to na tym zarobi. A że nie ma o pszczołach bladego pojęcia? Przecież szybko ogarnie co i jak, w końcu to nic trudnego, teraz każdy zakłada pasiekę. Coś tam też słyszał, że jego dziadek miał pasiekę i chciałby się przekonać, jak to jest. Poza tym pszczoły to taka słowiańska tradycja, nieprawdaż? Przyznam, że w tym momencie zatkało mnie po raz drugi i minęła dłuższa chwila, zanim zebrałem myśli i udzieliłem mu odpowiedzi. Tak, pszczelarstwo to faktycznie słowiańska tradycja. Rzeczywiście, dobry pszczelarz może czerpać duże zyski ze sprzedaży miodu i innych produktów pszczelich czy też, jeśli się zdecyduje, z wychowu matek. Ale – o litości – pszczoły to nie zabawka! Stwierdziłem, że mojego znajomego dotknął kryzys wieku średniego. Niektórzy kupują wtedy motocykl, inni uganiają się za młodymi...
Podkurzanie pszczół to najlepszy sposób na osłabienie ich agresywności. Uspokojone dymem owady pozwolą łatwiej i sprawniej operować przy ulu. Aby odymianie było skuteczne, warto przemyśleć rodzaj stosowanego podkurzacza. Budowa tego prostego urządzenia ma wbrew pozorom duże znaczenie. SZTUKA DOBORU PODKURZACZA Podkurzacz pszczelarski składa się z korpusu i mieszka. Korpus to blaszana puszka, nakryta kopułą ze stożkowym kominkiem, wyposażona w sitko (krążek z blachy perforowanej), które chroni przed wysypywaniem się żaru, oraz w palenisko, które stanowi wyjmowany blaszany wkład. Powietrze do paleniska, umożliwiające rozniecenie ognia i wytworzenie dymu, dostaje się przez otwór w korpusie i przy dnie mieszka. Korpus jest standardowo otoczony drucianym szkieletem lub dziurkowaną blachą, które chronią dłonie pszczelarza przed poparzeniem. Równie nieskomplikowana jest budowa mieszka. Składa się on z dwóch drewnianych okładzin (np. ze sklejki), połączonych impregnowaną skórą lub tkaniną, pomiędzy którymi znajduje się sprężyna rozwierająca. Modele podkurzaczy Klasycznym, najchętniej wybieranym modelem podkurzacza jest dadant (styl amerykański). Jego całkowicie stożkowa i przechodząca w kominek kopuła pozwala łatwo wpuścić dym w trudniej dostępne zakamarki ula. Na popularności zyskuje także podkurzacz w stylu europejskim, z okrągłą nakrywką – dzięki niej dymu wystarcza na dłużej, a więc podkurzacz jest wydajniejszy. Podkurzacze europejskie mają jeszcze jedną zaletę: wąski kominek, który pozwala swobodnie dozować ilość dymu, tak aby poskromić pszczoły, a zarazem im nie zaszkodzić. Detale są ważne Dla wygody pracy przy wyborze podkurzacza warto zwrócić uwagę na: rozmiar komory podkurzacza – mały i z niewielką komorą spalania to lekki, poręczny sprzęt, idealny do pracy w niedużej pasiece. Gdy jednak do...
Miód pszczeli po wybraniu z ula nie nadaje się jeszcze do rozlania w słoiki. Może on bowiem zawierać drobne zanieczyszczenia mechaniczne: wosk, fragmenty pszczół i konstrukcji ramek, które koniecznie należy usunąć. Aby to zrobić, wystarczy podstawić pod miodarkę odstojnik z gęstym sitem. Odstojnik to naczynie do klarowania miodu, które wyglądem przypomina wiadro. Jest wyposażone w szczelną pokrywę (w niektórych modelach jest ona zamykana na zatrzaski) i rączkę. Istotnym elementem odstojnika jest także kran spustowy z zaworem – po sklarowaniu miodu wystarczy unieść jego wieczko, by łatwo rozlać miód w opakowania przeznaczone do sprzedaży. Odstojniki do miodu bez zaworu są natomiast wykorzystywane jako mniejsza, lżejsza alternatywa beczki. Odstojnik metalowy czy plastikowy – jaki wybrać? Odstojnik do miodu może mieć od kilkunastu do nawet kilkuset kg pojemności. Dobrze jest mieć ich kilka. Mniejsze, mieszczące 15–35 kg miodu, można podstawić bezpośrednio przy miodarce. Po napełnieniu nadal będą na tyle lekkie, by można je było łatwo podnieść i przestawić w inne miejsce lub zlać ich zawartość do dużego ostojnika, przykładowo o wadze ok. 75 kg, albo do beczki. Odstojniki do miodu mogą być wykonane ze stali nierdzewnej lub atestowanego plastiku, przeznaczonego do kontaktu z żywnością. Odstojniki nierdzewne na miód są solidniejsze, ale też odrobinę cięższe i droższe niż ich plastikowe odpowiedniki – to, który z nich wybrać, jest kwestią indywidualnego przekonania i konkretnych potrzeb. Decydując się na odstojnik plastikowy, lepiej jednak wybrać ten nieprzezroczysty (np. biały), który z uwagi na specyfikę materiału jest mniej kruchy i bardziej wytrzymały niż odstojnik całkowicie transparentny. Jak działa odstojnik na miód? Bardzo prosto! Oparte o jego ranty gęste sitko zbiera ze świeżo wybranego miodu największe...
Jeden rysuje, drugi tańczy, trzeci gotuje, czwarty fotografuje. Pomysłów na zajmujące hobby są dziesiątki. Niektóre, jak samodzielne wyrabianie świec z węzy pszczelej, wbrew wszelkim pozorom wcale nie wymagają wielkich talentów manualnych. Co więcej, takie zajęcie znakomicie odstresowuje po ciężkim dniu, a przedsiębiorczym pozwala przekuć pasję w pieniądze. Życie człowieka, który nie ma żadnych zainteresowań i pasji musi być szalenie nudne i trudne. Hobby to sposób na rozrywkę i naukę nowych umiejętności. Nierzadko stanowi odskocznię, pozwalającą odpocząć po pracy czy szkole. Często sprawia, że po latach stajemy się w jakiejś dziedzinie uznanym ekspertem, którego telewizja śniadaniowa nie raz zaprosi na swoją kanapę. Wiele osób nie ma jednak swojego hobby. Powody? Nie mają na nie czasu, siły albo pomysłu. To oczywiste, że ktoś, kto całe dnie spędza na zajmowaniu się domem i odciąganiu niesfornych kilkulatków od rychłej katastrofy, pod wieczór ma w sobie tyle energii co wyczerpana bateryjka i żadna siła nie zmusi go do wytężonego działania. To zrozumiałe, że ktoś, kto prowadzi własny biznes i całe dnie przesiaduje przy komputerze, raczej nie ma ochoty siedzieć przy nim dalej, by w ramach ewentualnego hobby pisać poczytne kryminały – raczej będzie szukał rozrywki, która pozwoli mu na ruch, np. tańca, sportu. Zasada jest prosta: hobby ma być przyjemnością i sposobem na odreagowanie. Idealnie, gdy jego uprawianie nie pochłania ćwierci domowego budżetu. Byłoby także dobrze, aby nie wiązało się z zawalaniem mieszkania toną rozmaitych sprzętów. No i nie byłoby głupio, jeśliby pozwalało zarobić. W ten scenariusz perfekcyjnie wpisuje się ręczne wyrabianie świec. Ręczny wyrób świec woskowych – pachnące hobby Ręczny wyrób świec to hobby wyjątkowo aromatyczne, a – jak wiadomo –...
Do kogo zgłosić się po pomoc i co robić, gdy rój pszczół zaatakuje lub znajdzie się niebezpiecznie blisko zabudowań i ludzi? W takiej sytuacji należy zgłosić się do lokalnej straży pożarnej. Przede wszystkim jednak i w pierwszej kolejności – należy zachować spokój. O ile tylko celowo nie drażnimy pszczół, są one spokojne i nie będą atakowały. Warto uświadomić sobie, że pszczoły są zwykle „pokojowo” nastawione – nie ma powodów do paniki. Skąd się biorą roje pszczół? Jednym z powodów obecności chmar pszczół są tradycyjne rójki, wywołane przez niesprzyjające warunki środowiska lub prowadzenie nieprawidłowej gospodarki pasiecznej. Brak optymalnych warunków do rozwoju rodziny pszczelej, silna i nieleczona warroza, a nawet niepokojenie pszczół przez pociekającą po ulu wodę czy uderzanie gałązek drzew, może doprowadzić do nastroju rojowego i ucieczki pszczół z macierzaka. Jednakże większość uli znajduje się zwykle poza terenami gęsto zabudowanymi, w lasach, na łąkach i polach, a wyrojone pszczoły najczęściej osadzają się na drzewach. Zatem, jak to możliwe, że w ostatnim czasie pszczoły coraz częściej pojawiają się w miastach, blisko osiedli ludzkich? Cóż, przyczyn może być wiele, ale jedną z nich jest… rosnąca popularność pszczelarstwa. Coraz więcej osób zakłada niewielkie, hobbystyczne pasieki, lokując je tuż przy domu, w ogródku czy na podmiejskiej działce. A stamtąd niedaleka droga do domów, garaży czy innych budynków, zasiedlonych i użytkowanych przez ludzi. Inną przyczyną może być też fakt, że pszczoły, w poszukiwaniu nowego, lepszego miejsca do „zamieszkania” po podziale roju przebyły daleką drogę, docierając w pobliże terenów zabudowanych. Doniesienia medialne okiem pszczelarza Czytając artykuły i oglądając...